Papież do duchowieństwa: musicie „pachnieć Chrystusem”
Lisa Zengarini, Dorota Abdelmoula-Viet – Watykan
“Właśnie dlatego, że jest na krańcach świata, znajduje się w centrum Ewangelii!” – tak o Timorze Wschodnim mówił Papież Franciszek na rozpoczęcie swojego spotkania z miejscowym duchowieństwem i osobami konsekrowanymi. Podkreślił, że duża liczba powołań w tym kraju jest łaską, za którą należy dziękować Bogu i, nawiązując do słów przewodniczącego timorskiego episkopatu bp. Norberto do Amarala, zachęcił, by nie ustawać w wychodzeniu na peryferia Kościoła. „Ewangelia wypełniona jest ludźmi, figurami i historiami, które znajdują się na marginesie, na krańcach, ale zostają powołane przez Jezusa i stają się protagonistami nadziei, którą On przyszedł przynieść”. Przestrzegał też, że Kościół, który nie dociera na peryferie, ale „chowa się w środku”, jest Kościołem „bardzo schorowanym”.
Strzec woni Chrystusa
Następnie Ojciec Święty nawiązał do wysłuchanych chwilę wcześniej świadectw siostry zakonnej, kapłana oraz blisko dziewięćdziesięcioletniego katechisty i przywołał zaczerpniętą z Ewangelii wg św. Jana opowieści o Marii, która namaściła stopy Jezusa drogimi olejkami. Przypomniał, że „woń Chrystusa i Jego Ewangelii, to dar, którego musimy strzec i do którego szerzenia jesteśmy wezwani”. Posługując się metaforą drzewa sandałowego, rodzimego dla tego regionu, wezwał duchowieństwo, zakonników i katechetów Timoru Wschodniego do wierności powołaniu: „wy, którzy postawiliście Jezusa w centrum i leży wam na sercu misja Kościoła, jesteście wonią Ewangelii w tym kraju. Podobnie jak drzewo sandałowe, wiecznie zielone, silne, rosnące i przynoszące owoce, wy także jesteście uczniami-misjonarzami, napełnionymi wonią Ducha Świętego, aby nasycać nią życie waszego ludu” – mówił.
Płomień wiary musi być podsycany
Papież przestrzegał zebranych przed ograniczaniem się jedynie do przechowywania wiary, bez jej ciągłego umacniania. Przypomniał, że owa woń wiary nie jest przeznaczona „dla nas samych, aby się wyróżniać i być dostrzeżonym, lecz by namaścić stopy Chrystusa, stać się świadkami Jego śmierci i zmartwychwstania oraz namaścić stopy ubogich i potrzebujących.” Nawiązując do tego co mówił kard. Henry de Lubac, Papież przestrzegał przed uleganiem „światowości” oraz „przeciętności” życia chrześcijańskiego i zachęcił do nieustannego rozwoju w wierze.
„Rozbić flakonik” Ewangelii
Papież Franciszek zachęcił duchownych i pracowników Kościoła w Timorze Wschodnim do „szerzenia zapachu” Ewangelii z gorliwością i odwagą oraz do misyjnego dynamizmu. Posłużył się obrazem Marii rozbijającej alabastrowe naczynie, aby namaścić Jezusa oraz porównaniem do „Kościoła w drodze”, którego użyła w swoim świadectwie siostra Rosa. „Ewangelizacja ma miejsce wtedy, gdy mamy odwagę „rozbić” flakonik zawierający wonny olejek, aby się wydobył. Chodzi o to, aby rozbić „pancerz”, który często zamyka nas w sobie, i porzucić religijność leniwą, wygodną, przeżywaną jedynie dla potrzeb osobistych” – mówił Ojciec Święty. I przypominał, że także tak katolicki kraj jak Timor Wschodni potrzebuje dziś odnowy ewangelizacyjnego zapału, aby chrześcijańskie przesłanie mogło służyć pojednaniu, pokojowi, współczuciu i sprawiedliwości po latach wojny, a także stanowić antidotum „wobec plag, które rodzą wewnętrzną pustkę i cierpienie, takie jak alkoholizm, przemoc i brak szacunku dla kobiet”.
Kapłan – znakiem miłosierdzia
Nawiązując do szacunku, jakim mieszkańcy Timoru Wschodniego otaczają kapłanów, Papież przypomniał, że powinni być oni zawsze znakiem Bożego Miłosierdzia. „Kapłan jest narzędziem błogosławieństwa: nigdy nie może wykorzystywać swojej roli, nigdy! Kapłan zawsze musi błogosławić, pocieszać, być szafarzem współczucia i znakiem Bożego miłosierdzia” – mówił Ojciec Święty.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.