USA: wiara wciąż ważna, rzutuje też na preferencje wyborcze
Krzysztof Bronk - Watykan
Takie wnioski można wyciągnąć z najnowszych badań katolickiego elektoratu w perspektywie przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Pokazały one, że społeczność katolicka w tym kraju jest coraz bardziej podzielona. Największy wpływ na podziały nie ma jednak wiek czy pochodzenie etniczne, lecz stopień zaangażowania w życie religijne.
Katolicy, którzy regularnie przystępują do sakramentów, odmawiają różaniec i pozostają prawowierni w kwestiach doktrynalnych, mają inne poglądy i inaczej też głosują niż katolicy, którzy praktykują okazjonalnie, a do katolickiej doktryny podchodzą w sposób wybiórczy. Wszystkich katolików łączy jednak rozgoryczenie skandalami seksualnymi i zawód postawą biskupów względem tego kryzysu.
Ogólnie rzecz biorąc Amerykanie, którzy sami określają się mianem katolików stanowią 22 procent wyborców. 39 procent z nich przynajmniej raz w tygodniu chodzi do kościoła. 17 procent w pełni, a 41 procent niemal w pełni akceptuje katolickie nauczanie, 49 procent wierzy w realną obecność Jezusa w Eucharystii, 13 procent przynajmniej raz w roku przystępuje do spowiedzi.
W kontekście wyborów prezydenckich okazuje się, że 52 procent prawowiernych katolików zagłosuje na Donalda Trumpa. Poparcie dla obecnego prezydenta radykalnie spada wraz z osłabieniem wiary. Wśród katolików, którzy przyjmują niemal całą katolicką doktrynę może on liczyć na poparcie w granicach 35 procent. Jeszcze niższe jest ono wśród katolików nominalnych i wynosi zaledwie 28 procent.
Badania przeprowadzone przez sieć EWTN pokazują ponadto postępującą liberalizację młodych pokoleń. Jest to o tyle ważne, że w przyszłych wyborach po raz pierwszy młodych katolickich wyborców będzie więcej niż starszych.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.