Więzienie w Bergamo dedykowane kapelanowi zmarłemu na COVID-19
Beata Zajączkowska – Watykan
Zaraz po święceniach kapłańskich w 1978 roku ks. Resmini zaczął nieść pomoc trudnej młodzieży, która miała problemy z prawem. Stworzył dla niej wspólnotę, która dla wielu stała się trampoliną do normalnego życia. Z czasem postanowił pójść także do dorosłych skazańców i tak zaczęła się jego długoletnia posługa w więzieniu w Bergamo.
„Głęboko wierzył, że ludzie są się w stanie zmienić jeśli otrzymają potrzebne wsparcie. Bardzo dbał o to, by osadzeni mogli mieć kontakt z rodzinami. Wspierał ich także na przepustkach pomagając w uzdrawianiu rodzinnych ran i naprawianiu relacji m.in. z dziećmi” – wspomina w rozmowie z papieską rozgłośnią Teresa Mazzota. Jak wyznaje, jej osobiście bardzo brakuje mądrości zmarłego kapelana i cennych rad, którymi niejednokrotnie ją wsparł. „Swą posługę w więzieniu rozpoczynał zawsze od wizyty w moim biurze. Teraz mam w nim jego zdjęcie i wierzę, że będzie mnie dalej wspierał” – wyznaje dyrektor więzienia.
W uroczystości nadania imienia ks. Fausto Resminiego zakładowi karnemu w Bergamo wzięła udział m.in. minister spraw wewnętrznych Marta Cartabia i szef departamentu ds. służby więziennej Bernardo Petralia. Zmarłego kapłana już wcześniej wspomniał premier Włoch Mario Dragi, który upamiętniając wszystkie ofiary koronawirusa w tym kraju zauważył również ofiarę życia kapłanów. Mówiąc o ks. Resminim podkreślił, że jest on „symbolem obywatelskiego zaangażowania aż do końca”. Mówiąc o jego zaangażowaniu na rzecz więźniów i ich rodzin nazwał go „kapłanem ostatnich”.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.