Misjonarka z Winnicy: ludzie muszą widzieć życie, nie tylko śmierć
Marek Krzysztofiak SJ – Watykan
Misjonarka pracuje jako psycholog i terapeutka z cywilami i wojskowymi od 2014 roku. Już przed kilkoma laty towarzyszyła rannym w szpitalu wojskowym, pracowała także na wschodzie Ukrainy. Skutków walk doświadcza od ośmiu lat, jednak zapewnia, że napaść Rosji 24 lutego zaskoczyła wszystkich.
Siostry od początku agresji zastanawiały się, jak w tej nowej sytuacji mogą działać i pomagać. „Pierwsza potrzeba, jaka się pojawiła i na którą chciałyśmy odpowiedzieć już w pierwszych godzinach wojny, to pomóc adaptować się do nowej sytuacji, przyjąć ją i znaleźć swoje miejsce. Po drugie, jak pomóc ludziom, którzy już utracili wszystko, którzy uciekają z bombardowanych miast”.
Sama Winnica była ostrzeliwana dwa razy, dużo ludzi zginęło lub zostało rannych. Przez całą dobę można usłyszeć alarmy. Na początku siostry pracowały na dworcu kolejowym z przyjezdnymi. Podejmowały też uciekających w swoim domu. Siostry wyszły też naprzeciw potrzebom ludzi w całym województwie winnickim: stworzyły przy swojej wspólnocie „Przestrzeń Nadziei”: grupa wolontariuszy odwiedza wioski w regionie i gromadzi dzieci z rozdzielonych rodzin, prowadząc warsztaty. „Chcemy dać im odczuć życie i radość, które utraciły” – mówi s. Nela. Jedna z sióstr od początku wojny wywoziła rodziny z dziećmi do bezpieczniejszych miejsc za granicę.
Obecnie s. Nela działa całkowicie na polu psychologiczno-terapeutycznym. Pracuje z żołnierzami w jednostkach wojskowych. Z początku pomagała im przygotować się psychicznie do walki, zaś teraz, po kilku miesiącach pomaga tym, którzy wracają z pola bitwy. Przyjmuje także cywilów w gabinecie w Winnicy oraz odbiera połączenia na krajowej linii wsparcia psychologicznego prowadzonej przez Fundację „Warto Żyć”. Po rozpoczęciu wojny poszerzona została jej działalność, ze wsparcia ludzi z chorobami onkologicznymi na pomoc tym, którzy cierpią z powodu wojny. Z czasem liczba przyjmowanych połączeń rosła, obecnie konsultanci odbierają telefony bez przerwy.
Jak mówi zakonnica, dziś, po pół roku wojny, ludzie reagują na swoje położenie inaczej. Nadal jest w nich jednak napięcie pozbawiające sił. Siostra Nela stara się pomóc ludziom dostrzec, że zauważanie wyłącznie zła niszczy ich od środka. Tym, co jest kluczowe, to – jak mówi s. Nela – na „odnowienie łączności z samym sobą i ze źródłem życia”.
Jak zapewnia zakonnica, wiara codziennie pozwala jej na prawdziwy detoks od myślenia o złu.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.