OBWE oczekuje od Rosji wyjaśnień na temat wywiezionych dzieci
Radio Watykańskie
Skala procederu nie jest dokładnie znana. Prasa rosyjska mówi o 738 tys. dzieci, które wjechały na terytorium federacji w przeciągu pierwszego roku pełnoskalowej wojny. Jednak doradca prezydenta Ukrainy ds. dzieci, Daria Gerasimczuk, wskazuje, że te dane są zawyżone – wciąż jednak mowa nawet o 300 tys. dzieci. Jak wskazuje najnowszy raport OBWE, do kwietnia tego roku odnotowano zaledwie 361 przypadków powrotu na Ukrainę wobec ponad 19 tys. zgłoszeń wywiezienia.
Wśród tych, którym udało się opuścić rosyjskie placówki, są dwie nastolatki z Chersonia: Liza i Nastia. Spędziły w rosyjskich ośrodkach osiem miesięcy. Wpierw miało dojść tylko do przeniesienia dziewczynek do internatu, tak by nie były narażone na ostrzał artyleryjski. Tak przynajmniej brzmiała oferta władz okupacyjnych wobec rodziców nastolatek. Po kilku dniach mama Lizy zauważyła jednak, że jej córka nie znajduje się w miejscu, w którym miała przebywać. Po tygodniach poszukiwań zdesperowana kobieta odkryła, iż jej córka jest na tzw. „wakacjach” na Krymie i nie można się z nią kontaktować. Dopiero po kilku miesiącach pod wpływem presji ze strony społeczności międzynarodowej Rosjanie przenieśli części dzieci do okręgu zaporoskiego. Tam Liza zdołała pożyczyć telefon od kolegów i poprzez rosyjskie portale społecznościowe podać informację o swym położeniu. W ratunek dla nastolatki zaangażowała się państwowa organizacja „Save Ukraine”, a także służby dyplomatyczne kilku krajów. Ostatecznie Rosja zgodziła się ją uwolnić, podtrzymując, że wszystko, co dotąd robiła, było dla ochrony dziewczyny. Jak jednak opowiada Liza, oferowano jej obywatelstwo rosyjskie i umieszczenie w rodzinie zastępczej na terenie federacji.
Na próby rusyfikacji wskazano także w najnowszym raporcie OBWE. Niezależnie od miejsca umieszczenia ukraińskie dzieci znajdują się w całkowicie rosyjskim środowisku, pośród rosyjskiego języka, zwyczajów oraz religii, i są narażone na prorosyjską kampanię informacyjną, która często sprowadza się do celowej reedukacji; dzieci poddaje się także szkoleniu wojskowemu – czytamy w dokumencie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.