W rzymskich katakumbach odkryto najstarszy obraz Wniebowstąpienia
Krzysztof Bronk - Watykan
O istnieniu tych katakumb wiedziano już od lat 20-tych ubiegłego wieku. Już wtedy przeprowadzono drobiazgowe badania wykopaliskowe i odkryto gęstą nekropolię wokół grobu męczennika Eutychiusza, z którego zachowała się piękna płyta nagrobna, wykonana na zamówienie papieża Damazego. Wydobyte z katakumb datowane inskrypcje pozwalają precyzyjnie ustalić ich zakres chronologiczny, który rozciąga się między pontyfikatami dwóch papieży Damazego (366-384) i Inocentego I (401-417).
W latach 90-tych ubiegłego wieku w katakumbach tych odkryto fresk przedstawiający uścisk św. Apostołów Piotra i Pawła. Przed tym freskiem znajduje się grobowiec wykuty w tufie i zwieńczony łukiem, który w całości był pokryty freskami przedstawiającymi sceny z Nowego Testamentu, takimi jak cud w Kanie, rozmnożenie chleba czy wskrzeszenie Łazarza. Na jednym ze słabo czytelnych paneli można dostrzec postacie na tle nieba z czerwonymi chmurami, co wskazuje na scenę teofaniczną.
W ostatnich miesiącach specjaliści z Papieskiej Komisji Archeologii Sakralnej podjęli drobiazgowego badania tego właśnie fresku. Badania ortofotograficzne i dokładniejsze badania autopsyjne pozwoliły rozpoznać w nim scenę inspirowaną wniebowstąpieniem Chrystusa. Przedstawia ona postać z profilu, ubraną w tunikę i trzepoczące na wietrze palium. Prawą stopę ma postawioną na ziemi, a lewą opiera na niewielkim kamieniu, zgina kolano i wyciąga prawą rękę do góry w kierunku chmury, z której wystaje ręka Boga. Po bokach tej figury znajdują się dwie zdziwione postacie z szeroko otwartymi rękoma, które można utożsamić z apostołami.
Jak zauważa prezentujący to odkrycie prof. Fabrizio Bisconti, zdumiewająca jest żywotność takiego właśnie schematu Wniebowstąpienia. Znajdziemy go na przykład na początku XIV w. w Padwie w kaplicy Scrovegni, gdzie Giotto i jego szkoła nadal przedstawiają Chrystusa z profilu, wznoszącego się ku niebu, jakby porwanego potężną siłą wstępującą.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.