Teologia ciała: 5. Znaczenie pierwotnej samotności
Znaczenie pierwotnej samotności
1 W ostatnim rozważaniu niniejszego cyklu doszliśmy do wstępnego wniosku, który wyciągnęliśmy ze słów Księgi Rodzaju o stworzeniu człowieka jako mężczyzny i kobiety. Do tych słów, czyli do „początku”, odwołał się Pan Jezus w swojej rozmowie o nierozerwalności małżeństwa (por. Mt 19,3-9, Mk 10,1-12). Ale wniosek, do którego doszliśmy, nie kończy jeszcze szeregu naszych analiz. Musimy rzeczywiście odczytać na nowo opowiadania pierwszego i drugiego rozdziału Księgi Rodzaju w szerszym kontekście, który pozwoli nam ustalić szereg znaczeń dawnego tekstu, do którego odwołał się Chrystus. Dzisiaj jednak zastanowimy się nad znaczeniem pierwotnej samotności człowieka.
2 Okazję do takiej refleksji dają nam bezpośrednio następujące słowa Księgi Rodzaju: „Nie jest dobrze, żeby człowiek [mężczyzna] był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc” (Rdz 2,18). To Bóg – Jahwe wypowiada te słowa. Należą one do drugiego opowiadania o stworzeniu człowieka, pochodzą więc z tradycji jahwistycznej. Jak już poprzednio wspomnieliśmy, znamienne dla tekstu jahwistycznego jest to, że opowiadanie o stworzeniu człowieka [mężczyzny] stanowi osobny fragment (por. Rdz 2,7), który wyprzedza wyprzedza opowiadanie o stworzeniu pierwszej kobiety (por. Rdz 2,21-22). Znamienne jest prócz tego to, że pierwszy człowiek (adam), stworzony „z prochu ziemi”, dopiero po stworzeniu pierwszej kobiety zostaje określony jako „mężczyzna” (iš). Tak więc, kiedy Bóg – Jahwe wypowiada słowa o samotności, odnosi je do samotności „człowieka” jako takiego, a nie tylko do samotności mężczyzny.
Trudno jednak, na podstawie tylko tego faktu, posuwać się zbyt daleko w wyciąganiu wniosków. Niemniej całkowity kontekst owej samotności, o której mówi Księga Rodzaju 2,18, może nas przekonać, że chodzi tutaj o samotność „człowieka” (mężczyzny i kobiety), a nie tylko samotność człowieka – mężczyzny, spowodowaną przez brak kobiety. Wydaje się zatem, na podstawie całego tekstu, że ta samotność posiada dwa znaczenia: jedno wynikające z samej natury człowieka, to jest z jego człowieczeństwa (i to jest widoczne w opowiadaniu Rdz 2), i drugie wynikające z odniesienia mężczyzny do kobiety, i to jest widoczne, w pewien sposób, na podstawie pierwszego znaczenia. Szczegółowa analiza opisu zdaje się to potwierdzać.
3 Problem samotności ukazuje się tylko w kontekście drugiego opowiadania o stworzeniu człowieka. Pierwsze opowiadanie nie zna tego problemu. Tam człowiek zostaje stworzony od razu jako „mężczyzna i niewiasta” („Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz […], stworzył mężczyznę i niewiastę” — Rdz 1,27). Drugie opowiadanie, które jak już wspomnieliśmy, mówi najpierw o stworzeniu człowieka, a dopiero potem o stworzeniu kobiety „z żebra” mężczyzny, skupia naszą uwagę na fakcie, że „człowiek jest sam”; i to ukazuje się jako podstawowy problem antropologiczny, bardziej pierwotny w pewnym sensie od problemu postawionego przez fakt, że ten człowiek jest mężczyzną i niewiastą. Ten problem jest bardziej pierwotny nie tyle w sensie chronologicznym, ile w sensie egzystencjalnym: jest on pierwotny „ze swej natury”. Takim okaże się także problem samotności człowieka z punktu widzenia teologii ciała, jeżeli uda się nam przeprowadzić pogłębioną analizę drugiego opowiadania o stworzeniu w Rdz 2.
4 Stwierdzenie Boga – Jahwe: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam”, ukazuje się nie tylko w bezpośrednim kontekście decyzji stworzenia kobiety („uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”), lecz także w szerszym kontekście motywów i okoliczności, które głębiej wyjaśniają sens pierwotnej samotności człowieka. Tekst jahwistyczny łączy przede wszystkim stworzenie człowieka z potrzebą „uprawiania ziemi” (Rdz 2,5) i to odpowiadałoby, w pierwszym opowiadaniu, powołaniu do tego, aby czynić sobie ziemię poddaną (por. Rdz 1,28). Następnie, drugie opowiadanie o stworzeniu mówi o umieszczeniu człowieka w „ogrodzie Eden”, i w ten sposób wprowadza nas w stan jego pierwotnej szczęśliwości. Aż do tej chwili człowiek jest przedmiotem stwórczego działania Boga – Jahwe, który jednocześnie, jako prawodawca, ustala warunki pierwszego przymierza z człowiekiem. Już przez to zostaje podkreślona podmiotowość człowieka. Znajduje ona dalszy wyraz, kiedy „ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny [człowieka], aby przekonać się, jaką on da im nazwę” (Rdz 2,19). Tak więc pierwsze znaczenie pierwotnej samotności człowieka zostaje określone na podstawie swoistego „testu”, lub egzaminu, który człowiek zdaje przed Bogiem (i w pewien sposób także przed samym sobą). Za pomocą tego „testu” człowiek uświadamia sobie swoją wyższość, czyli że nie może być zrównany z żadnym innym rodzajem istot żyjących na ziemi. Rzeczywiście, jak mówi tekst „każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę «istota żywa». I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale — kończy autor — nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny” (Rdz 2,19-20).
5 Cała ta część tekstu jest bez wątpienia przygotowaniem do opowiadania o stworzeniu kobiety. Jednakże posiada ona głębokie znaczenie także niezależnie od tego stworzenia. Oto człowiek stworzony znajduje się, od pierwszej chwili swojego istnienia, wobec Boga jakby w poszukiwaniu swojej istoty; można by powiedzieć: w poszukiwaniu określenia siebie samego. Człowiek współczesny powiedziałby: w poszukiwaniu swojej „tożsamości”. Stwierdzenie, że człowiek „jest sam” wśród świata widzialnego, a w szczególności wśród istot żyjących, ma w tym poszukiwaniu znaczenie negatywne, jako że wyraża to, czym on „nie jest”. Niemniej stwierdzenie, że nie może utożsamiać się istotowo ze światem widzialnym innych istot żyjących (animalia) ma jednocześnie aspekt pozytywny w odniesieniu do tego pierwotnego poszukiwania, chociaż to stwierdzenie nie jest jeszcze określeniem całkowitym, stanowi jednakże jeden z jego elementów. Jeśli przyjmiemy tradycję arystotelesową w logice i w antropologii, należałoby określić ten element jako „rodzaj najbliższy” (genus proximum).
6 Tekst jahwistyczny pozwala nam jednakże odkryć także dalsze elementy w tym przedziwnym urywku, w którym człowiek znajduje się sam wobec Boga nade wszystko po to, aby przez pierwsze samookreślenie wyrazić poznanie siebie samego, jako pierwotny i podstawowy przejaw człowieczeństwa. Poznanie samego siebie idzie w parze z poznaniem świata, wszystkich stworzeń widzialnych, wszystkich istot żyjących, którym człowiek dał nazwę, aby stwierdzić wobec nich swoją odmienność. Tak więc świadomość odsłania człowieka jako tego, który posiada zdolność poznawczą w odniesieniu do świata widzialnego. Przez to poznanie, które wyprowadza go, w pewien sposób, na zewnątrz własnej istoty. Jest on nie tylko istotowo i podmiotowo sam. W rzeczywistości samotność oznacza także podmiotowość człowieka, która tworzy się przez poznanie siebie. Człowiek jest sam, ponieważ jest „różny” od świata widzialnego, od świata istot żyjących. Analizując tekst Księgi Rodzaju, jesteśmy w pewnym sensie świadkami, jak człowiek „odróżnia się” wobec Boga – Jahwe od całego świata istot żyjących (animalia) przez pierwszy akt poznania siebie, i jak przez to ujawnia się sobie samemu i równocześnie potwierdza się w świecie widzialnym jako „osoba”. Ów zwięźle zarysowany w Rdz 2,19-20 proces poszukiwania własnej definicji prowadzi nie tylko do wskazania, w nawiązaniu do tradycji arystotelesowskiej, rodzaju najbliższego, genus proximum — co zostało wyrażone w słowach: „dał nazwy” — któremu odpowiada różnica gatunkowa, differentia specifica — według definicji Arystotelesa jest nią noús, zoon noetikón; ten proces prowadzi także do pierwszego zarysowania istoty ludzkiej jako osoby z właściwą jej podmiotowością.
Przerywamy tu analizę znaczenia pierwotnej samotności człowieka. Podejmiemy ją na nowo za tydzień.
(10.10.1979)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.