Teologia ciała: 73. Bezżenność dla królestwa niebieskiego
1 Rozpoczynamy rozważania na temat „bezżenności dla królestwa niebieskiego”.
Sprawa powołania do wyłącznego oddania siebie Bogu w dziewictwie i celibacie wrasta swoimi korzeniami głęboko w cały ewangeliczny grunt teologii ciała. Ażeby ukazać jej właściwe wymiary, trzeba mieć w pamięci owe słowa, w których Chrystus odwołuje się do „początku”, a równocześnie te, w których odwołał się do zmartwychwstania ciał. Stwierdzenie: „gdy […] powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić” (Mk 12,25) — wskazuje, że tam jest jakby ojczyzna owej bezżenności, w której człowiek, mężczyzna i kobieta, znajduje równocześnie pełnię osobowego oddania i pełnię intersubiektywnej komunii osób, dzięki uwielbieniu całej swojej duchowo-cielesnej istoty w wiecznym zjednoczeniu z Bogiem. Kiedy wezwanie do bezżenności „dla królestwa niebieskiego” znajduje echo w duszy ludzkiej w warunkach doczesności — a więc w warunkach, w których ludzie zwyczajnie „żenią się i za mąż wychodzą” (Łk 20,34) — wówczas trudno w tym nie dostrzec szczególnej wrażliwości ducha ludzkiego, która już w warunkach doczesności jakby uprzedza to, co ma stać się udziałem człowieka w przyszłym zmartwychwstaniu.
2 O tej sprawie jednakże, o tym szczególnym powołaniu, nie mówi Chrystus w bezpośrednim kontekście swej rozmowy z saduceuszami (por. Mt 22,23-30; Mk 12,18-25; Łk 20,27-36), to znaczy wówczas, gdy odwołał się do zmartwychwstania ciał. Powiedział o tym natomiast jeszcze w kontekście rozmowy z faryzeuszami na temat małżeństwa i podstaw jego nierozerwalności, niejako na przedłużeniu tej rozmowy (por. Mt 19,3-9). Ostatnie jej słowa odnoszą się do tzw. listu rozwodowego, na który zezwalał Mojżesz w pewnych wypadkach. Chrystus mówi: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę — chyba w wypadku nierządu — a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo” (Mt 19,8-9). Wówczas to uczniowie, którzy — jak można wnioskować z kontekstu — przysłuchiwali się tamtej rozmowie, a zwłaszcza ostatnim słowom wypowiedzianym przez Chrystusa, mówią do Niego tak: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić” (Mt 19,10). Na to Chrystus daje im następującą odpowiedź: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się narodzili; i są niezdolni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżennymi. Kto może pojąć, niech pojmuje!” (Mt 19,11-12).
3 Można sobie w związku z tą rozmową — w ujęciu św. Mateusza — stawiać pytanie o to, z jaką myślą uczniowie, wysłuchawszy odpowiedzi Chrystusa danej faryzeuszom na temat małżeństwa i jego nierozerwalności, wypowiadają swoją uwagę: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić”. W każdym razie Chrystus uznał to za chwilę stosowną, ażeby powiedzieć im o dobrowolnej bezżenności dla królestwa niebieskiego. Mówiąc to, Jezus nie ustosunkowuje się wprost do wypowiedzi uczniów, nie pozostaje w linii ich myślenia. Nie odpowiada więc ani: „warto się żenić”, ani też: „nie warto się żenić”. Sprawa bezżenności dla królestwa niebieskiego nie zostaje postawiona w kontraście do małżeństwa, nie opiera się na żadnym sądzie negatywnym o jego ważności. Przed chwilą zresztą odwołując się w sprawie nierozerwalności małżeństwa do „początku” — a więc do tajemnicy stworzenia — Chrystus wskazał na pierwsze i podstawowe źródło jego wartości. Aby więc teraz odpowiedzieć na pytanie uczniów — a raczej: wyjaśnić problem przez nich postawiony — Chrystus sięga do innej zasady. Nie dlatego, że „nie warto się żenić” — czyli nie ze względu na negatywną wartość małżeństwa, pozostają bezżenni ci, którzy takiego dokonują wyboru w życiu „dla królestwa niebieskiego” — ale ze względu na szczególną wartość, która łączy się z tym wyborem, wartość, którą trzeba osobiście odkryć i przyjąć jako swoje powołanie. Stąd też Chrystus mówi: „Kto może pojąć, niech pojmuje!” (Mt 19,12). Poprzednio zaś powiedział: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane” (Mt 19,11).
4 Jak widać, Chrystus w swojej odpowiedzi na problem postawiony przez uczniów bardzo wyraźnie precyzuje regułę rozumienia swoich słów. W nauce Kościoła utrzymuje się przekonanie, że słowa te nie zawierają przykazania, które obowiązuje wszystkich, ale radę, która odnosi się do niektórych — do tych mianowicie, którzy „mogą pojąć”. A „mogą pojąć” ci, „którym to jest dane”. Niniejsze słowa wskazują wyraźnie na moment osobistego wyboru, a równocześnie na moment szczególnej łaski, czyli daru, jaki otrzymuje człowiek, ażeby dokonać takiego właśnie wyboru. Można powiedzieć, iż wybór bezżenności dla królestwa niebieskiego jest jakimś charyzmatycznym wyjściem naprzeciw temu eschatologicznemu stanowi ludzi, w którym „nie będą ani się żenić, ani za mąż wychodzić” — równocześnie jednak pomiędzy owym stanem człowieka w zmartwychwstaniu ciał a dobrowolnym wyborem bezżenności dla królestwa niebieskiego w życiu doczesnym oraz w historycznym stanie człowieka upadłego i odkupionego zarazem zachodzi zasadnicza różnica. Owa eschatologiczna „bezżenność” będzie „stanem”, czyli właściwym i podstawowym sposobem bytowania ludzi: mężczyzn i kobiet w ich ciałach uwielbionych. Bezżenność dla królestwa niebieskiego jako owoc charyzmatycznego wyboru jest wyjątkiem na gruncie innego stanu — tego mianowicie, który stał się udziałem człowieka w ciągu całej jego ziemskiej historii.
5 Jest bardzo znamienne, że Chrystus swojej wypowiedzi na temat bezżenności dla królestwa niebieskiego nie wiąże bezpośrednio z zapowiedzią „świata przyszłego”, w którym „nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić” (Mk 12,25). Wypowiedź ta znajduje się, jak już wspomniałem, na przedłużeniu rozmowy z faryzeuszami, w której Jezus odwołał się do „początku”, wskazując na ustanowienie małżeństwa przez Stwórcę i przypominając nierozerwalny charakter, jaki w zamierzeniu Bożym odpowiada małżeńskiej jedności mężczyzny i kobiety.
Rada — a także charyzmatyczny wybór — bezżenności dla królestwa niebieskiego związane są w słowach Chrystusa z najpełniejszym uznaniem tego „historycznego” porządku bytowania człowieka co do duszy i ciała. Na podstawie bezpośredniego kontekstu słów o bezżenności dla królestwa niebieskiego w doczesnym życiu człowieka w powołaniu do takiej bezżenności trzeba widzieć pewnego rodzaju wyjątek od tego, co jest powszechną regułą tego życia. Chrystus to przede wszystkim akcentuje. Że ten wyjątek zawiera w sobie antycypację owej eschatologicznej bezżenności w warunkach „świata przyszłego” (to znaczy „w królestwie niebieskim”), o tym tutaj wprost nie mówi. Chodzi bowiem nie o bezżenność w królestwie niebieskim, ale o bezżenność „dla królestwa niebieskiego”. Idea dziewictwa czy też celibatu jako antycypacji i znaku eschatologicznego pochodzi ze skojarzenia słów tutaj wypowiedzianych ze słowami, które Jezus wypowie przy innej sposobności — mianowicie w rozmowie z saduceuszami, głosząc przyszłe zmartwychwstanie ciał.
Temat ten podejmiemy w toku dalszych rozważań środowych.
(10.3.1982)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.